Dzisiaj post kosmetyczny - dawno takiego nie było na blogu. Postanowiłam jednak posty denko zamienić na publikowane co jakiś czas posty o kosmetykach, które mnie urzekły oraz o totalnych porażkach kosmetycznych. Post poświęcony będzie 2 kosmetykom z Avonu i jednemu z Marizy. Dwa z nich to dla mnie hity i na pewno na stałe zagoszczą w mojej kosmetyczce i jeden to niestety pomyłka i totalne rozczarowanie.
Nie będę już więcej przedłużać i przechodzimy do rzeczy :)
Na pierwszy rzut Odżywcza kuracja do włosów z olejkiem arganowym z Avonu. Zanim zakupiłam tą kurację stosowałam olejek Orifluido i póki używałam malutkich opakowań olejek był super a po użyciu pełnowymiarowego produktu rozczarowanie jakby inny produkt. Wkurzyłam się i postanowiłam spróbować czegoś innego. Konsultantką Avonu jestem od lat więc zdecydowałam się na odżywczą kurację właśnie z tej firmy. Cenowo przyzwoicie, więc można zaryzykować :) Zakup ten okazał się strzałem w dziesiątkę i odżywcza kuracja z marokańskim olejkiem arganowym to mój hit numer 1 :) Moje włosy bardzo polubiły ten produkt są miękkie, nawilżone i nie puszą się :) Mimo, ze butelka ma 30 ml to olejek jest bardzo wydajny :)
Drugi kosmetyk, o którym chciałam napisać to baza pod cienie również z Avonu. Wcześniej miałam bazę też z Avonu tyle, że z serii CT i o ile cienie dobrze się na niej trzymały to jakoś nie przekonała mnie do końca. Zachęcona pozytywnymi opiniami na blogach postanowiłam spróbować drugą bazę pod cienie, jaką Avon ma w swojej ofercie. Tym razem w malutkim słoiczku zamknięta jest kremowa baza o cielistym kolorze. Na powiece stapia się ze skórą stając się niewidoczna. Wzmacnia kolor cieni a te utrzymują się na oku cały dzień bez rolowania, ścierania itp. Mimo, że słoiczek nie jest zbyt wygodny do wydobywania bazy to i tak będę ją kupować :) Hit nr 2 kremowa baza pod cienie z Avonu. Ps. bardzo wydajna :)
No i przyszedł czas na porażkę. Do tej pory używałam już wielu kosmetyków z Marizy i wszystkie były ok a niektóre bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły jak np. genialnie napigmentowane cienie do powiek. Niestety o tym produkcie nie mogę napisać dobrego słowa a chodzi o nawilżający żel do mycia twarzy z bawełną i olejkiem awokado. Żel ma kremową formułę niestety myjąc nim twarz mam wrażenie jakbym myła wodą świeżo nakremowaną buzię - mam nadzieję, że wiecie o jakie odczucia mi chodzi. Zapach żelu mało przyjemny nie umiem go z niczym porównać :/ No i najważniejsze miał to być żel nawilżający a po jego zastosowaniu moja skóra - a nie należy ona do wrażliwych - jest spięta i wysuszona :( Bardzo mi przykro ale ten produkt mocno mnie rozczarował i chyba nie zużyję go do końca :(
Znacie te produkty?? Co o nich sądzicie??
Znacie te produkty?? Co o nich sądzicie??
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA ROZDANIE A W NIM:
Do wygrania jak widzicie Woda męska Urban Edge Avon i odżywka do rzęs Quickmax więcej na temat produktu tutaj: http://luxstyle.pl/akcesoria-kosmetyczne/quickmax
Zgłaszać się możecie pod postem konkursowym, który znajdziecie klikając na poniższe zdjęcie
Serio? Mi ten żel bardzo pasował.Bazę też bardzo lubię, więc jako bubel obstawiałam olejek.
OdpowiedzUsuńNo niestety tak. Większość kosmetyków z Marizy, które mam jest super a ten żel no niestety bubel jak dla mnie :( Co do olejku to podchodziłam bardzo sceptycznie a bardzo pozytywnie mnie zaskoczył :)
UsuńBardzo interesujący post :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obserwuję na google i bloglovin
Może masz ochotę zobaczyć i ewentualnie zaobserwować mój blog ? :)
www.madameblossom.blogspot.com
ciekawy post,bazę mam i lubię:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam...
OdpowiedzUsuńŚwietna, niezależna recenzja... Takie najlepsze :-)
OdpowiedzUsuń